Michał Szewczyk nie żyje. Aktor znany z kultowych polskich produkcji miał 86 lat

Zmarł wybitny aktor teatralny i filmowy Michał Szewczyk. Widzowie mogą go pamiętać z tak klasycznych i lubianych produkcji jak "Pan Samochodzik i templariusze", gdzie zagrał u boku Stanisława Mikulskiego, czy "Kapitana Sowy na tropie", gdzie wcielał się w pomocnika Wiesława Gołasa. W latach 80. jego głosem do najmłodszych przemawiał Muminek. O odejściu Michała Szewczyka poinformowała dyrektorka Teatru Powszechnego w Łodzi.

Michał Szewczyk w trakcie swojej długoletniej kariery zagrał w około 100 filmach, był także nauczycielem akademickim. Przez lata aktywnie działał na deskach Teatru Powszechnego w Łodzi, z którym związany był od 1958 roku.

Nie żyje Michał Szewczyk. Wybitny aktor miał 86 lat

"W sobotę odszedł Krzysztof Kowalewski, dzisiaj Michał Szewczyk. Kończy się pewna epoka w Teatrze - epoka hierarchii w wielopokoleniowym Zespole, epoka rzemiosła i warsztatu teatralnego. Michał był niezwykłym profesjonalistą, uprawiał etos aktora teatralnego. Do każdej roli podchodził z równą pasją, był wierny posłannictwu i misji zawodu aktora" - napisała w poniedziałek 8 lutego Ewa Pilawska, dyrektorka Teatru Powszechnego w Łodzi. Podkreśla z uczuciem:

To bardzo trudny dzień. Odszedł Michał Szewczyk - legenda polskiego kina i teatru, wybitny aktor Teatru Powszechnego w Łodzi. Michał zawsze podkreślał, że nade wszystko kocha Łódź. Jako 'chłopak z Bałut' (jak sam o sobie mówił) odrzucał wszystkie propozycje przeprowadzki do stolicy. To tutaj założył rodzinę, przez ponad 60 lat grał w Teatrze Powszechnym w Łodzi, tutaj współtworzył legendę Łodzi filmowej (zagrał w około 100 filmach). Łodzianie kochali Michała za jego role w Teatrze, w Polsce był znany ze swoich ról filmowych.

Michał Szewczyk urodził się 29 lipca 1934 roku w Łodzi: rodzinnemu miastu był wierny przez całe życie. To tam ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną i to tam związał się z teatrem na całe swoje zawodowe życie. I faktycznie, choć najlepiej znali go mieszkańcy Łodzi, to nie brakuje w jego dorobku ról i epizodów filmowych, które na stałe wpisały się w historię polskiego kina i telewizji.

Pierwszy raz na srebrnym ekranie pojawił się jeszcze w 1954 roku, kiedy to zagrał członka zespołu ludowego w socrealistycznym filmie szpiegowskim "Niedaleko Warszawy" o imperialistycznych sabotażystach, którzy próbują zdezorganizować produkcję polskiej fabryki. W roku 1957 widzowie mogli go zobaczyć w "Królu Maciusiu ", a także w klasycznej "Eroice" w reżyserii Andrzeja Munka.

Pojawił się jako pomocnik Wita Stwosza Kudraś w "Historii żółtej ciżemki" - filmie, w którym debiutował jeszcze jako dziecko Marek Kondrat. Wielbiciele produkcji "O dwóch takich, co ukradli księżyc" mogą go z kolei pamiętać jako sprawozdawcę z wyścigu garbusów.

W "Prawie i pięści" - filmie z Gustawem Holoubkiem w roli głównej, który można określić mianem polskiego powojennego westernu, gdzie jeden sprawiedliwy próbuje się rozprawić z bandą szabrowników na Ziemiach Odzyskanych - Szewczyk zagrał milicjanta. Na planie "Panienki z okienka" był także świadkiem pierwszego spotkania zawodowego Poli Raksy i Janusza Gajosa, którzy później stworzyli niezapomniany duet w "Czterech pancernych i psie". Sam Szewczyk z Raksą spotkał się w czasie realizacji serialu kryminalnego Stanisława Barei - "Kapitan Sowa na tropie".

Grał tam jedną z głównych ról: sympatycznego milicjanta Albina, pomocnika tytułowego kapitana Sowy, którego rewelacyjnie kreował Wiesław Gołas. A Pola Raksa przewinęła się jako bohaterka jednego z pierwszych odcinków serii, zresztą w tym samym epizodzie grała także Krystyna Feldman.

W 1967 roku Szewczyk pojawił się też na planie "Stawki większej niż życie" - jako Franek, polski żołnierz, osobiście aresztował w 17. odcinku kapitana Klossa. Ze Stanisławem Mikulskim pracował dłużej na planie bardzo sympatycznego serialu dla młodzieży "Pan Samochodzik i templariusze". Michał Szewczyk wcielał się tam w... Michała, polskiego kuzyna kapitana Petersena, który razem z córką Karen przyjechał w Polsce szukać skarbów zakonników. Jego postać miała wspaniałe sceny komediowe - bohater był dość pyszałkowaty i bardzo skupiony na swojej eleganckiej garderobie. M.in. z tego powodu on i towarzyszący Panu Samochodzikowi harcerze mieli wieczne zatargi: w każdym odcinku robili sobie różne psikusy, w przypadku Michała te prawie zawsze polegały na tym, że wpadał w jakąś kałużę czy błoto.

 

Aktor zagrał także w tak znaczących produkcjach jak "Kobieta z prowincji", "Matka Królów", "Syzyfowe prace", "Dom" czy "Popiełuszko. Wolność jest w nas" - tam wcielił się w wybitnego poetę Zbigniewa Herberta. Michał Szewczyk nie unikał również pracy w serialach czy telenowelach, widzowie mogli go zobaczyć  m.in. w "Klanie", "Na Wspólnej", "Na dobre i na złe", "Lekarzach" czy "Komisarzu Aleksie".

"Nie tak dawno rozmawialiśmy z Michałem. Często dzwonił do mnie, również bez specjalnych okazji. Zawsze był bardzo życzliwy, wspierał mnie - a nie musiał tego robić, bo był w półce Mistrzów. Był mentorem. Kochał życie, kochał ludzi i Teatr. Kilka miesięcy temu w roku Jubileuszu 75-lecia Teatru odsłanialiśmy Gwiazdę Michała Szewczyka w Łódzkiej Alei Gwiazd, niewiele później Michał został odznaczony Złotym Medalem Zasłużony Kulturze Polskiej Gloria Artis. Łódź bez Michała Szewczyka nigdy nie będzie taka sama" - wspomina Ewa Pilawska.

Czasem też brał udział w dubbingach. Zaczynał jeszcze w 1969 roku od "Kota w butach". Potem w latach 80. użyczył głosu Muminkowi w filmach "Zima w dolinie Muminków" i "Szczęśliwe dni Muminków". Można go też usłyszeć w "Niezwykłych przygodach pluszowych misiów" oraz w produkcji "Za siedmioma duchami".

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.